Archiwum 10 listopada 2005


lis 10 2005 ....kiedy
Komentarze: 2

Kiedy budziła się sama w tłumnej miłości a światło
Chwytało na włamaniu do jej całonocnych oczu
Wczorajszy złoty dzień uśpiony na tęczówce
I gdy słońce poranne wznosiło się w niebo z jej ud,
Była cudem dziewictwa odwiecznym jak chleb i ryby,
Choć chwila cudu błyska zastygłym na zawsze piorunem
A w śladach stóp galilejskich są stocznie gołębiej flotylli.
Drżący puls słońca nigdy już więcej nie będzie
W morskich głębiach poduszki pożądać jej serca
W słuch i wzrok zmienionego, jej ust chwytających lawinę
Złotego ducha, co rzeką okrążył jej kości rtęć
I dźwignął swój złoty ciężar pod powiekami jej okien,
Bo mężczyzna śpi w żarze, a ona z rąk jego poznaje
To inne słońce, zazdrosny obieg nieprześcignionej krwi.

perdita : :
lis 10 2005 ...
Komentarze: 1

...nie spodziewałam , że ktokolwiek przeczyta poprzednia notkę...no cóż, czasem budzą się we mnie odruchy rewolucyjne...czasem....a co innego mogę zrobić ...czasem w życiu jest tak ,że chce się krzyczeć...i co wtedy robić...?...na przykład poćwiczyć sobie alarm rewolucyjny..tyle...czasem jesień jest samotna...może to za dużo snów w nocy...

perdita : :