Archiwum 02 listopada 2005


lis 02 2005 pech , pech
Komentarze: 3

...i jeszcze raz pech...znowu jest w szpitalu...biedna kobieta ile się wycierpi...trzy tygodnie i trzy operacje...nie mogę znieść tego jak się męczy...życie jest niesprawiedliwe ...i nie chodzi wcale o to ,że to moja krew , babcia, matka mojej matki...nie dlatego się złoszczę, że to przydażyło się mojej rodzinie...wcale nie...chłopak na sali obok leżał całkiem potłuczony, bo najechał na niego tępy kierowca...jechał 120 na drodze wewnętrznej...głupek...ale , ale...nie wszystkie przypadki kończą się źle-niedawno obok mojej szkoły pijak wpadł pod tramwaj...kierowca wyskoczył i chciał go ratować...pijaczek wyturlał się spod tramwaju i zwyzywał kierowcę....bo wino mu się stłukło...czy to sprawiedliwe ,że jedni cierpią bez sensu a inni nawet nie czują życia....?...a ja nc nie mogę zrobić ...ta bezradność mnie dobija...gdybym tak mogła spotkać tego całego Pana Boga...wytarmosić go za tę jego brodę i spytać- Facet, ale o co ci chodzi ? No bo wolna wola , wolną wolą prawda...i jak ktoś z niej skorzystał i odciął sobie rękę to go boli z jego właśnie wolnej woli ...ale rak ? O co ci chodzi z tym rakiem ???Czy tam na górze jest już tak nudno , że trzeba wymyślać nowe sposoby zabijania ludzi?? Przecież my świetnie sobie radzimy z zabijaniem się nawzajem...nowych wynalaków nam nie trzeba .Panu już dziękujemy...

perdita : :