Archiwum listopad 2005, strona 2


lis 08 2005 ...VIVA ZAPATA
Komentarze: 2

...Lepsza śmierć w boju niż życie niewolnika.
Emiliano Zapata

Zapatyści w końcu opublikowali zapowiedziany tekst, podsumowujący wszystko, co zostało ustalone podczas ostatniego „walnego” zgromadzenia na rebelianckim terytorium. Znalazło się w nim podsumowanie calej dotychczasowej drogi zapatystów oraz analiza stanu obecnego i zapowiedź tego, w jakim kierunku chcą teraz pójść.
Podzielony na 3 części (każda po 2 rozdziały), był rozsyłany stopniowo w dniach 29-30 czerwca (tzn. zgodnie z czasem w Polsce, bo w Meksyku to jednak były 3 dni, 28-30.06). Tekst jest niezwykle obszerny i zgodnie z upodobaniem zapatystów do symboli dzieli się na 6 rozdziałów (bo szósty miesiąc roku, szósta deklaracja itd....) Przetłumaczenie wszystkiego to robota na długo, ale w skrócie:
Pierwszy rozdział nosi tytuł „Kim jesteśmy” – w nim dokonane zostało podsumowanie i przypomnienie całej drogi zapatystów, skąd się wzięli, w jaki sposób rozpoczęli powstanie i jaką drogę potem wybrali (reakcja w kraju, próby negocjacji z rządem, rządowe oszustwo, masakry, decyzja o konstruowaniu autonomii na własną rękę). Drugi to „Gdzie znajdujemy się obecnie”, w którym opisany został obecny stan rozwoju autonomii indiańskiej na rebelianckich terenach, co zostało osiągnięte i w jakim kierunku ma to podążać (tworzenie autonomicznych gmin, potem Rad Dobrego Rządu – Juntas de Buen Gobierno, poprawa warunków życia indiańskich społeczności, wzmocnienie się zapatystów). Kolejny rozdział to „Jak postrzegamy świat” – opinia zapatystów na temat tego, co dzieje się na świecie, że problemy, które nas dotykają są podobne, a przynajmniej pochodzą z tego samego źródła – neoliberalnej globalizacji, ale że jednocześnie na całym świecie można spotkać masę ludzi, którzy z tym walczą, temu się przeciwstawiają i że walka zapatystów jest częścią światowego oporu i buntu. Rozdział czwarty to „Jak postrzegamy nasz kraj czyli Meksyk” – że w Meksyku również rządzą neoliberaliści, którzy są podobni, mimo że wywodzą się z różnych partii, że kierując się krótkowzrocznymi interesami niszczą kraj, a położenie zwykłych ludzi się pogarsza. Tym niemniej również w Meksyku ludzie się buntują, powstaje coraz więcej organizacji walczące o rożne rzeczy oraz ruchów oporu i zapatyści mają nadzieję, że te walki mogą się połączyć w jedno wspólne „my”. Piąty rozdział to „Co chcemy robić”, w którym zapatyści piszą, że należy się zjednoczyć, ale nie chodzi im o to, że chcą wyznaczać kierunki, mówić jak należy postępować czy na kogo głosować, nie zamierzają też nikogo namawiać, by naśladował ich drogę. Chodzi o to, żeby każdy spojrzał na siebie, zastanowił się i przemyślał, że skoro tyle nas łączy, to może jesteśmy w stanie znaleźć sposób, wspólnie i wysłuchując wszystkich, jak połączyć te nasze rozproszone walki. I na koniec następuje rozdział szósty, czyli „W jaki sposób będziemy to robić”, gdzie zapatyści przedstawiają swój program działania na najbliższy czas i ten właśnie rozdział stanowi właściwą Szóstą Deklarację z Dżungli Lakandońskiej, której już nie będę streszczać, tylko sobie przeczytajcie...

Szósta Deklaracja z Dżungli Lakandońskiej

Jesteśmy tu, aby powiedzieć, prostymi słowami, że...

EZLN podtrzymuje swoje zobowiązanie o zawieszeniu broni ofensywnej oraz nie podejmie żadnego ataku zbrojnego wobec sił rządowych i militarnych ruchów zbrojnych.

Za pomocą tej pokojowej inicjatywy EZLN podtrzymuje nadal swoje zobowiązanie do obstawania przy drodze walki politycznej. Tym samym EZLN nadal nie zamierza nawiązywać jakichkolwiek sekretnych kontaktów z organizacjami polityczno-militarnymi z kraju i ze świata.

EZLN ponawia swoje zobowiązanie bronienia, wspomagania i bycia posłuszną wobec, tworzących ją oraz stanowiących jej naczelne dowództwo, indiańskich społeczności zapatystowskich, jak też – bez zakłócania ich wewnętrznych procesów demokratycznych i na miarę możliwości – do wnoszenia wkładu w umacnianie się ich autonomii, dobrego rządu oraz poprawy warunków życia. A zatem działanie, które zamierzamy podjąć w Meksyku i na świecie, będziemy wykonywać bez użycia broni, poprzez ruch obywatelski i pokojowy, nie zaniedbując również ani nie przestając wspierać naszych społeczności.

Tym samym....

Na świecie...

1. Nawiążemy więcej kontaktów, pełnych szacunku i polegających na wzajemnej pomocy, z osobami i organizacjami, które przeciwstawiają się i walczą na rzecz ludzkości przeciwko neoliberalizmowi.

2. W miarę naszych możliwości będziemy wysyłać naszym braciom i siostrom, którzy zmagają się na całym świecie, pomoc materialną w formie żywności oraz naszych wyrobów rękodzielniczych

Na początek pożyczymy od Rady Dobrego Rządu (Junta de Buen Gobierno) z La Realidad ciężarówkę, nazywaną „Chompiras”, mieszczącą – jak się zdaje – 8 ton i wypełnimy ją kukurydzą oraz być może dodamy dwa pojemniki, o pojemności 200 litrów każdy, z benzyną lub ropą, w zależności co lepsze, i dostarczymy to do ambasady Kuby w Meksyku, aby przesłali to narodowi kubańskiemu jako wsparcie ze strony zapatystów dla ich trwania wobec północnoamerykańskiej blokady. Choć może da się gdzieś bliżej to dostarczyć, bo do Miasta Meksyk jest daleko i jeśli „Chompiras” się rozłoży, to kiepsko wypadniemy. Tak czy inaczej, to i tak dopiero jak będą zbiory (i jeśli nas nie zaatakują), bo teraz dopiero zieleni się na polach i kukurydza jeszcze do niczego się nie nadaje, lepiej w listopadzie lub grudniu, zależnie jak wyjdzie.

Umówimy się również z rękodzielniczymi spółdzielniami kobiet, aby przesłać sporą ilość ich haftowanych wyrobów do Europy, która być może już nie jest Unią, jak też wyślemy może organiczną kawę z zapatystowskich spółdzielni, żebyście to mogli sprzedać i zdobyć trochę środków na wsparcie waszej walki. A jeśli się nie sprzeda, to zawsze możecie zrobić sobie kawki i pogadać o walce przeciwko neoliberalizmowi, a jak się zrobi zimno, to można się nakryć zapatystowskimi haftami, które bardzo wytrzymałe, nawet jak się je pierze w rękach, a co więcej - nie puszczają kolorów.

Indiańskim braciom i siostrom z Boliwii i Ekwadoru również wyślemy trochę niemodyfikowanej genetycznie kukurydzy, tyle że jeszcze nie wiemy, gdzie dokładnie mamy ją dostarczyć, żeby dotarła w całości, ale jesteśmy gotowi do przekazania tego skromnego wsparcia.

3. I wszystkim, którzy na całym świecie sprzeciwiają się neoliberalizmowi, chcemy powiedzieć, że trzeba zorganizować kolejne spotkania międzykontynentalne, choćby jedno. Być może w grudniu tego roku albo w styczniu przyszłego, trzeba to przemyśleć. Nie chcemy oznaczać dokładnej daty, bo chodzi o to, że trzeba to uzgodnić wszystko razem, gdzie, kiedy, w jaki sposób, kto. Ale nie chodzi o takie spotkanie, gdzie niewielu mówi, a cała reszta słucha, ale takie bez ambony, wszyscy na jednym poziomie i wszyscy mówią, tyle że w odpowiednim porządku, bo inaczej robi się zgiełk i nic nie można zrozumieć, a przy dobrej organizacji wszyscy słyszą i notują sobie słowa innych o ich walkach, żeby potem przekazać je swoim społecznościom. I tak sobie myślimy, że może to być jakieś miejsce, gdzie jest wielkie więzienie, bo jeśli tak się zdarzy, że nas represjonują i zamkną, to żebyśmy nie siedzieli w bezwładnej gromadzie, ale choćby nawet więźniowie, to jednak dobrze zorganizowani i tam, w więzieniu, będziemy kontynuować międzykontynentalne spotkanie na rzecz ludzkości i przeciwko neoliberalizmowi. Tak więc później powiemy, jak to zrobimy, żeby ustalić, jak będziemy to uzgadniać. W każdym razie w taki właśnie sposób właśnie zmierzamy realizować to, co chcemy robić na świecie. Teraz następuje...

W Meksyku...

1. Będziemy nadal walczyć na rzecz indiańskich społeczności Meksyku, ale już nie tylko na ich rzecz ani nie tylko razem z nimi, ale też na rzecz wszystkich wyzyskiwanych i wywłaszczanych Meksyku, razem z nimi wszystkimi i w całym kraju. I kiedy mówimy, że wszyscy wyzyskiwani Meksyku, to mówimy również o naszych braciach i siostrach, którzy, aby przeżyć, musieli wyemigrować do Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu pracy.

2. Udamy się, aby słuchać i rozmawiać bezpośrednio ze zwykłymi i skromnymi ludźmi, należącymi do naszego meksykańskiego narodu, a zgodnie z tym, co usłyszymy i czego się dowiemy, będziemy tworzyć, razem z tymi ludźmi, którzy są tacy jak my, skromni i prości, krajowy program walki, ale taki program, który w sposób wyraźny będzie lewicowy – czy to antykapitalistyczny, czy też any-neoliberalny, czy też na rzecz sprawiedliwości, demokracji i wolności dla meksykańskiego narodu.

3. Będziemy próbować stworzyć czy odtworzyć inną formę robienia polityki, taką, w której inaczej wyglądałby duch służenia innym, bez materialnych zysków, z poświęceniem, z oddaniem, z uczciwością, gdzie dotrzymywałoby się słowa, gdzie jedynym wynagrodzeniem byłaby satysfakcja z wypełnionego zobowiązania, czyli taką, jaką wcześniej praktykowali walczący lewicowcy, których nie zatrzymywały ani ciosy, ani więzienie czy śmierć, a tym bardziej nie dolarowe banknoty.

4. Zaczniemy również podrywać do walki o utworzenie nowej Konstytucji, czyli nowych praw, które będą uwzględniać żądania meksykańskiego narodu, jakimi są: mieszkanie, ziemia, praca, wyżywienie, opieka zdrowotna, edukacja, informacja, kultura, niepodległość, demokracja, sprawiedliwość, wolność i pokój. Nowej Konstytucji, która uzna prawa i wolności ludu i będzie bronić słabego przed potężnym.

ABY TO OSIĄGNĄĆ...

EZLN wyśle delegację swojego kierownictwa, żeby podjęła te działania na terenie całego kraju, na czas nieokreślony. Ta zapatystowska delegacja, razem z organizacjami i osobami z lewicy, którzy dołączą się do tej Szóstej Deklaracji z Dżungli Lakandońskiej, uda się do miejsc, gdzie nas w sposób wyraźny zaproszą.

Powiadamiamy także, że EZLN wprowadzi politykę sojuszy z organizacjami i ruchami, które nie stają do wyborów i określają się, w teorii i praktyce, jako lewicowe, zgodnie z następującymi warunkami:

Nie dla uzgadniania czegoś od góry, żeby narzucić to potem na dole, ale by dochodzić do porozumienia, żeby iść razem, słuchając i organizując gniew; nie dla tworzenia ruchów, które potem są negocjowane za plecami tych, którzy je tworzą, ale by zawsze brać pod uwagę zdanie uczestników; nie dla szukania prezencików, pozycji, korzyści, stanowisk publicznych, darowanych przez Władzę lub tego, kto do niej aspiruje, ale by iść dalej niż kalendarze wyborcze; nie dla próby rozwiązywania odgórnie problemów naszego Narodu, ale by tworzyć ODDOLNIE I NA DOLE alternatywę dla neoliberalnego zniszczenia, lewicową alternatywę dla Meksyku.

Tak dla obopólnego szacunku dla autonomii i niezależności rożnych organizacji, dla ich form walki, dla ich sposobów organizowania się, dla ich wewnętrznych procesów podejmowania decyzji, dla ich prawowitych reprezentantów, dla ich dążeń i żądań; oraz tak dla klarownego zobowiązania do wspólnej i zgodnej obrony krajowej suwerenności, przeciwstawiając się w sposób nieprzejednany próbom prywatyzacji energii elektrycznej, ropy, wody i zasobów naturalnych.

A zatem, zapraszamy niezarejestrowane lewicowe organizacje polityczne i społeczne oraz osoby, określające się jako lewicowe, które nie należą do zarejestrowanych partii politycznych, byśmy spotkali się (czas, miejsce i sposób zaproponujemy w odpowiednim momencie) w celu zorganizowania krajowej kampanii, odwiedzając wszystkie możliwe zakątki naszej ojczyzny, aby wysłuchać i zorganizować wołanie naszego narodu. Tak więc jest to jakby kampania, ale całkiem inna, bo nie wyborcza.

Bracia i siostry:

Tą wypowiedzią deklarujemy:

Jeśli chodzi o świat, będziemy jednoczyć się bardziej z ruchami oporu przeciwko neoliberalizmowi i na rzecz ludzkości.

I będziemy wspierać, choćby w niewielkim stopniu, te zmagania,

I będziemy, we wzajemnym szacunku, wymieniać doświadczenia, historie, idee, marzenia.

Jeśli chodzi o Meksyk, wyruszymy na cały kraj, wśród ruin, które pozostawiła neoliberalna wojna i wśród ruchów oporu, które, skryte w okopach, w nim kwitną.

Będziemy szukać i znajdować kogoś, który kocha te ziemie i te nieba przynajmniej tak bardzo, jak my.

Będziemy szukać, od La Realidad aż do Tijuany, tego, kto chce organizować się, walczyć, budować być może ostatnią już nadzieję, że ten Naród, który wywodzi się przynajmniej od czasów, gdy orzeł usiadł kaktusie (nopalu), by pożreć węża (*nawiązanie do godła Meksyku, które wywodzi się z azteckiego mitu – przyp. tłum.), nie umrze.

Wyruszymy po demokrację, wolność i sprawiedliwość, które są nam odmawiane.

Wyruszymy z inną polityką, na rzecz lewicowego programu i nowej konstytucji.

Zapraszamy Indian, robotników, rolników, nauczycieli, studentów, gospodynie domowe, robotników rolnych, drobnych właścicieli i handlowców, mikroprzedsiębiorców, emerytów, niepełnosprawnych, osoby duchowne, naukowców, artystów, intelektualistów, młodych, kobiety, starców, homoseksualistów i lesbijki, dzieci, aby – indywidualnie lub kolektywnie – stali się z zapatystami bezpośrednimi uczestnikami tej KRAJOWEJ KAMPANII w celu stworzenia innej formy robienia polityki, programu narodowej i lewicowej walki oraz na rzecz nowej Konstytucji.

To jest więc nasz przekaz o tym, co chcemy zrobić i w jaki sposób będziemy to robić. Możecie teraz zobaczyć, czy chcecie się dołączyć.

I mówimy wszystkim mężczyznom i kobietom, którzy mają dobre zamiary w sercu, którzy zgadzają się z naszym przekazem i którzy się nie boją, albo którzy się boją, ale potrafią nad tym zapanować, niech powiedzą publicznie, czy zgadzają się z tym poglądem, który deklarujemy, a wtedy zobaczymy wreszcie kto i jak i gdzie i kiedy stanie się, że poczyniony będzie nowy krok na drodze walki.

W międzyczasie, kiedy będziecie się nad tym zastanawiać, mówimy wam, że dziś, w szóstym miesiącu roku 2005, my, mężczyźni, kobiety, dzieci i starcy z Zapatystowskiej Armii Wyzwolenia Narodowego, już się zdecydowaliśmy i zgodziliśmy się na tę Szóstą Deklarację z Dżungli Lakandońskiej i ci, którzy potrafią, złożyli swój podpis, a ci, którzy nie, swój odcisk, ale jest już takich mniej, bo edukacja poczyniła postępy na tym rebelianckim terytorium, walczącym na rzecz ludzkości i przeciwko neoliberalizmowi, czyli na zapatystowskiej ziemi i niebie.

I to są nasze proste słowa, skierowane do szlachetnych serc prostych i skromnych ludzi, którzy stawiają opór i buntują się przeciwko niesprawiedliwościom na całym świecie.

DEMOKRACJA!
WOLNOŚĆ!
SPRAWIEDLIWOŚĆ!

Z gór południowo-wschodniego Meksyku

Tajny Indiański Komitet Rewolucyjny-Komenda Główna Zapatystowskiej Armii Wyzwolenia Narodowego
Meksyk, szósty miesiąc, czyli czerwiec, roku 2005.

perdita : :
lis 05 2005 strachy
Komentarze: 5

...uuu...dzień dobry ...kocham cię...lalal...jak to tam szło...tak sobie nucę....Bo chodzi o to by od siebie
nie upaść za daleko
Jak te dwa łyse kamienie nad rzeką
Chodzi o to
By pierwsze chciało słuchać
Co mu to drugie
powiedzieć chce do ucha:
Że po mej głowie ?
czasem się ich boje -
Chodzą słowa nie do powiedzenia...
Nie-do-powiedzenia
....

Dzień dobry
Kocham cię
Już posmarowałem tobą chleb
Dzień dobry
Kocham cię
Nie chce cię z oczu stracić więc
Jeszcze więcej dzień dobry
Kocham cię
Podzielimy dziś ten ogień na dwoje
Dzień dobry
Kocham cię
To zapyziałe miasto niech o tym wie
...

....aaaa...i dzień dobry...

 

 

perdita : :
lis 02 2005 pech , pech
Komentarze: 3

...i jeszcze raz pech...znowu jest w szpitalu...biedna kobieta ile się wycierpi...trzy tygodnie i trzy operacje...nie mogę znieść tego jak się męczy...życie jest niesprawiedliwe ...i nie chodzi wcale o to ,że to moja krew , babcia, matka mojej matki...nie dlatego się złoszczę, że to przydażyło się mojej rodzinie...wcale nie...chłopak na sali obok leżał całkiem potłuczony, bo najechał na niego tępy kierowca...jechał 120 na drodze wewnętrznej...głupek...ale , ale...nie wszystkie przypadki kończą się źle-niedawno obok mojej szkoły pijak wpadł pod tramwaj...kierowca wyskoczył i chciał go ratować...pijaczek wyturlał się spod tramwaju i zwyzywał kierowcę....bo wino mu się stłukło...czy to sprawiedliwe ,że jedni cierpią bez sensu a inni nawet nie czują życia....?...a ja nc nie mogę zrobić ...ta bezradność mnie dobija...gdybym tak mogła spotkać tego całego Pana Boga...wytarmosić go za tę jego brodę i spytać- Facet, ale o co ci chodzi ? No bo wolna wola , wolną wolą prawda...i jak ktoś z niej skorzystał i odciął sobie rękę to go boli z jego właśnie wolnej woli ...ale rak ? O co ci chodzi z tym rakiem ???Czy tam na górze jest już tak nudno , że trzeba wymyślać nowe sposoby zabijania ludzi?? Przecież my świetnie sobie radzimy z zabijaniem się nawzajem...nowych wynalaków nam nie trzeba .Panu już dziękujemy...

perdita : :